Wszystko zabrałem? – czyli kilka porad jak się pakować, żeby nie zwariować

Czy Tobie też towarzyszy ten niepokój przy wychodzeniu z domu na każdy większy lub mniejszy wyjazd? Czy wszystko mam? Jeśli tak, powiemy Ci jak poradzić sobie z tym niepokojem na kilka sposobów i jak skutecznie pakować się do drogi.

Praktyka czyni mistrza!

Gdyby istniał jeden skuteczny sposób, lub nawet kilka skutecznych sposobów, zależnych od sytuacji, z pewnością ktoś by to już opisał. Może nawet dzieci wkuwałyby to z podręczników szkolnych. Prawda jest taka, że żaden uniwersalny, skuteczny sposób NIE ISTNIEJE, bo jest indywidualny, dla każdego. Im częściej wyjeżdżasz, tym prawdopodobieństwo popełnienia błędów w pakowaniu jest znacznie mniejsze. (PORADA: wyjeżdżaj jak najczęściej się da :-) ).

Określ swój typ

Przed naszą pierwszą wielką, samodzielną wyprawą przewertowaliśmy wiele blogów, przeczytaliśmy wiele artykułów i wynikało z tego jedynie tyle, że ile ludzi, tyle technik.


1. Platyna załatwi wszystko: Są osoby, które zabierają na swój wyjazd paszport i kartę kredytową (+ kilka drobiazgów), zakładając, że wszystko kupią na miejscu. Szczególnie dobrze sprawdza się to w krajach, gdzie jest znacznie taniej, niż u nas, np. w większości krajów Azji. Prawdopodobnie taki sposób jest niezbyt dobry dla osób, które są wybredne (można dużo czasu stracić na poszukiwania), lub które mają „niestandardowe” rozmiary albo lubią po prostu np. wyprać bieliznę przed jej pierwszym użyciem ;)

2. Minimalistycznie: Na jednym z blogów znaleźliśmy poradnik jak spakować się w mały plecak na podróż miesięczną. To zdecydowanie sposób dla osób, które są w stanie zrezygnować z wielu rzeczy.

3. Klasycznie: taki sposób nasuwa mi stereotyp osób, które wyjeżdżają rzadko i zwykle wybierają zorganizowane wyjazdy w niedalekie miejsca, na 7-14 dni. (typowy „rodzinny urlop”). Oznacza to zabranie zazwyczaj najlepszych i najwygodniejszych ciuszków, z zapasem na całe 14 dni lub więcej (w razie, gdybyśmy mieli robić rewię mody w ośrodku :) ). Oczywiście to nie znaczy, że taki sposób pakowania jest zły… jeśli jednak nie zostawiacie bagażu w hotelu, a podróżujecie z nim, raczej bym go odradzała.

4. Praktycznie: kolejnym typem, jaki nasuwa się sam, jest kompromis pomiędzy trzema powyższymi. Wymaga wielu decyzji w trakcie pakowania i ten sposób będę chciała opisać poniżej.


 

Określ warunki

Zanim w szale wyjazdowym spakujesz lodówkę lub odkurzacz, warto zastanowić się i odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań:
- na jak długo jadę?
- jakie są temperatury w miejscu, w którym jadę (także w nocy) i wilgotność (szybkoschnące ubrania?)
- czy zamierzam prać podczas wyjazdu?
- jakie mam limity bagażu (jeśli samolotem) i/lub czy będę musiał(a) przemieszczać się z całym bagażem (oraz czy w warunkach „miejskich” czy „trekkingowych”).
- czy na pewno nie zamierzam prać (biorąc pod uwagę określone w międzyczasie warunki)
- czy obędę się bez niektórych rzeczy, których w domu używam (np. żelazko)
- czy będę potrzebować rzeczy „specjalistycznych”, np. maski do nurkowania, sprzętu wspinaczkowego, campingowego itd. ?

Wybieraj rzeczy wielofunkcyjne

Niezależnie od tego jak dużo możesz/chcesz zabrać prawdopodobnie jeśli możesz zastąpić dwie rzeczy jedną rzeczą, która dobrze spełnia obie funkcje, będzie lepiej wybrać tę jedną. Do klasyków takiej użyteczności można z całą pewnością zaliczyć spodnie z odpinanymi nogawkami, albo szampon i żel pod prysznic w jednym. Podoba mi się też pomysł sandałów, które można moczyć (pod zagrzybiałym prysznicem). Być może nie ma sensu brać pidżamy i lepiej nocować w np. t-shircie i majtkach?

Jeśli jedziecie w więcej osób warto się też dogadać co do rzeczy, które można dzielić, na przykład wszelkie kosmetyki (pasty do zębów, szampony, mydła, kremy z filtrem), podróżną apteczkę (leki na przeziębienie, biegunkę/zatrucie, wapno na uczulenia, plastry opatrunkowe, coś do odkażenia, środki przeciw komarom) czy wszelkie sprzęty elektroniczne i survivalowe ładowarki do telefonów, latarki, nitka/igła, sznurek, scyzoryk, adapter do prądu, przewodniki itp.).

Zrób listę

I teraz kluczowa rzecz – lista. Stworzenie listy rzeczy ma tylko jedną wadę – trzeba ją zrobić. Wszystkie pozostałe aspekty listy uznaję za spore atuty. Przede wszystkim, jeśli przygotowujesz się do większej wyprawy lub to pierwszy taki Twój wyjazd, część z rzeczy, które będziesz chciał zabrać jest jeszcze w obrębie Twoich planów zakupowych. Jeśli tego nie spiszesz, może się okazać w środku nocy, na kilka godzin przed wyjazdem, że nie kupiłeś jakiejś super istotnej rzeczy. My stworzyliśmy takie listy „elektroniczne” i dzięki temu tworzenie nowej listy, na kolejny wyjazd, sprowadza się do przejrzenia listy poprzedniej i jej modyfikacji na podstawie zdobytego doświadczenia lub zmieniających się warunków wyjazdu. Zwykle dzielę listę na „bagaż główny”, „bagaż podręczny”, opcjonalnie „na sobie”. Obecnie taka lista jest już czysto umowna i często pakuję się „z pamięci”, ale skreślanie z listy rzeczy, które znalazły się w plecaku sprawia, że później bez paniki i wywalania wszystkiego mogę sprawdzić, czy zabrałam to, co chciałam zabrać czy też nie. Odpowiednio wcześnie przygotowana, dobrze przemyślana lista daje też komfort, że bierzemy ze sobą dokładnie te rzeczy, których potrzebujemy. Co więcej – zagospodarowaliśmy jedną szafkę na „rzeczy podróżne”. Mamy tam na przykład latarkę/czołówkę, 100 ml niewykorzystane kosmetyki, woreczki strunowe, sprzęt fotograficzny, maskę, środki na komary, dokumenty, drobniaki w obcej walucie i inne rzeczy, które wykorzystujemy wyłącznie w podróży.

Układanie

Zanim wpakujesz wszystko do plecaka/walizki ułóż rzeczy obok siebie, by móc spojrzeć na nie wszystkie razem. Jeśli będziesz często dźwigać swój bagaż lub lecisz samolotem, warto te wszystkie rzeczy zważyć i uwzględnić limity bagażu. Objęcie całości okiem pozwoli też „z grubsza” określić, czy plecak to wszystko pomieści. My zawsze układamy tak nawet rzeczy, co do których nie jesteśmy jeszcze pewni. Jeśli zrobisz ważenie i mierzenie może się okazać, że część rzeczy trzeba sobie odpuścić – wtedy na pierwszy ogień idą właśnie te „wątpliwe”.

Zasady układania też są różne. Przy plecaku ważne jest, aby odpowiednio rozłożyć ciężar rzeczy ale też, jeśli plecak ma jeden otwór, by spakować go na tyle rozsądnie, by nie było potrzeby wywalania wszystkiego za każdym razem, gdy chce się coś wyjąć. Warto też zapamiętać gdzie co się wkładało. Przy plecaku lubię zwijać ubrania w „rolki”, dzięki temu mniej się gniotą i lepiej wypełniają plecak.

Przy walizce, z kolei, uwzględniam wygodę ‚dostępu do wszystkiego’ (nie lubię wypakowywać się na wakacjach) oraz fakt, że transport walizki (zazwyczaj na kółkach) odbywa się w innej pozycji, niż jej pakowanie i wypakowywanie – więc rzeczy, które mogłyby się zgnieść kładę z tej strony, która wyląduje „na górze”, a ciężkie i takie, które nie powinny latać (np. laptop) „na dole”, przy kółkach.

Rzeczy, o których warto pamiętać

Niby nic się nie dzieje, ale kopia dokumentów w drugim (?) bagażu nie powinna zaszkodzić. Można też zrobić zdjęcie swojemu paszportowi i trzymać w telefonie. Wymień się kopią dokumentów ze swoim partnerem podróży. Jeśli jedno z Was zgubi lub zostanie okradzione, drugie będzie miało zapasową kopię.
Jeśli wszystkie hotele rezerwujesz w domu sprawdź wyposażenie pokoju hotelowego. Może nie ma potrzeby wozić ze sobą ręczników, klapek, suszarki do włosów itd?

Pamiętasz ten stres pakowania się przed powrotem do domu? Zastanawiasz się zawsze jak te wszystkie rzeczy się tu zmieściły? Przyczyn może być kilka – przede wszystkim w domu masz zapewne więcej czasu na ich pieczołowite układanie, zawijanie, prasowanie, cokolwiek… Jeśli więc planujesz kupować wiele pamiątek, nie lubisz na wakacjach układać bagażu po raz kolejny albo planujesz wpakować do plecaka po wylądowaniu zimowe buty i kurtkę, w których jechałeś na lotnisko – pamiętaj by zostawić dla tych rzeczy miejsce. Ewentualnie zaplanuj to tak, aby wieźć je do domu na sobie.

Kiedy możesz powiedzieć, że spakowałeś się idealnie? Gdy wszystkie Twoje ubrania wrócą do domu brudne a kosmetyki zostaną zużyte w całości (dodatkowe miejsce na pamiątki!). Jedynie apteczka jest „na wszelki wypadek” i jej … nie życzymy zużywać!

bags

 

Komentowanie jest zakończone.